Moj kat

Prztspalam godzine nie cala i znowu leze z laptopem i czuje jak pomalu wypala sie moja chec do zycia, na dziendobry znowu ponizanie znecanie sie kazdego dookola nastawil przeciwko mnie kazdy za plecami mowi tylko na moj temat sami falszywi ludzie , ile tak jeszce mozna, chce zeby zniknal z mojego zycia ale on tylko straszy grozi i bije ze i tak mnie znajdzie jak znikne i zalatwi mnie...........

Mam juz dosc

oddalam mu cala siebie poswiecilam najlepsze lata mojego zycia jestem glupia ale ja go dalej kocham, lzy ciekna mi po policzkach jak to pisze, 2 lata znecania sie psychicznego to chyba za duzo do przejscia jak na mnie mila ciepla i pelna milosci kobiete z wielkim przeogromnym sercem. chce zeby odszedl zotawil mnie w spokoju ale on nie chce woli dalej pastwic sie nademna.... tylko po co??? coo on z tego ma..???  satysfakcje...??? ale jaka???

nie daje rady

Coraz bardziej sie boje, grozil ze mnie zabije, on ma takie uklady i znajomosci wiem ze latwo moze mnie wykonczyc w bialych rekawiczkach, juz dzwonil po swoich chlopakach jak on to nazywa i nawet nie ma co pokazywac sie w moim miejscu zamieszkania.

Przewrocil mnie i pobil, sponiewieral, zeszmacil, ponizyl, zrobil ze mnie idiotke przed tyloma osobami...

Czy ja chce tak wiele...???   Chce tylko zeby zniknal z mojego zycia ale on niechce tego zrobic, tylko straszy i grozi,

Wykonczyl mnie juz do takiego stopnia ze nie moge jesc, spac i pic od 2 tygodni, nie daje rady, nie wiem co zrobic....

Chyba wyjscia juz nie ma...